OD REŻYSERII DO RZEŹBY
Urodziłem się w 1950 roku w Armenii. Mam korzenie i polskie, i ormiańskie. Studiowałem na Uniwersytecie Sztuki i Teatru,
na kierunku reżyserskim. Pracowałem w telewizji armeńskiej od 1970 do 1991 roku. Następnie z przyjacielem utworzyliśmy centrum video w Związku Twórców Teatralnych, który miał na celu filmowanie spektakli, aktorów. Ja sam zrobiłem filmy
o największych aktorach armeńskich. Moje filmy są dostępne dziś na Youtubie.
Ponieważ większość moich przyjaciół była artystami - malarzami, rzeźbiarzami, aktorami - i często przychodzono do nich
z propozycją zakupu ich dzieł, ale nie płacono za otrzymane rzeczy, dlatego postanowiłem zaproponować moim znajomym stworzenie video katalogu ich prac. W ten sposób wszedłem w posiadanie prac 215 malarzy, rzeźbiarzy, jubilerów.
Później wyjechałem do Moskwy. Pracowałem tam w telewizji. Mój pierwszy program nosił tytuł „Stare i nowe miejsca”. To historia ulic Moskwy. Po roku zrobiłem moją pierwszą wystawę, na którą przyjechał Borys Bieriezowski. Jeden z jego przyjaciół, bogaty człowiek, zainteresował się wtedy moimi dziełami. Na pytanie, czy można je kupić, odpowiedziałem, że tak i w ten sposób sprzedałem za jednym razem 14 sztuk. Dostałem wtedy takie pieniądze, o jakich nigdy przedtem nawet nie śniłem. Ta przygoda pokazała, że z prostego hobby można wejść w świat kultury i biznesu.
Kiedy zarobiłem te pieniądze, postanowiłem wrócić do Armenii. Mój syn miał wtedy zacząć studia trenerskie. Na miejscu okazało się, że prezydent niepodległej Armenii odpowiedział na mój wcześniejszy apel i teraz mogłem rozpocząć pracę dla niego. Stałem się wtedy reżyserem i filmowcem dla prezydenta Armenii. Kiedy producent zobaczył mój film z 1993 roku "Zima", uznał, że mam wszystko, aby być nie tylko reżyserem, ale i filmowcem. Wtedy zacząłem tworzyć własne programy. Moja praca często była zaskoczeniem dla widzów, którzy żyli w filmowanej codzienności, ale nie dostrzegali jej piękna.
Pracując w filmie, nadal tworzyłem swoje obrazy, o ile mi czas na to pozwalał. Znajomi zaczęli nazywać moja technikę ‘gugiz’ jako neologizm powstały od mojego imienia i nazwiska. W trakcie jednej z wystaw jubilerskich otrzymałem wyróżnienie za moje prace, szczególnie za ich oryginalność. Nabywcami moich prac stali się przede wszystkim Niemcy, ale sprzedałem także swoje prace polskim politykom i innym znanym postaciom: Sikorskiemu, Komorowskiemu, Pendereckiemu.
Miałem okazję także uczestniczyć w konferencji poświęconej Polakom w Armenii zorganizowanej przez KUL w Lublinie. Prezentowałem "Ściągnięcie z krzyża".
Marc Bonnetin
Gurgen Gadachik
Czy to znaczy, że Pana wystawy miały miejsce tylko w Armenii?
Nie. Pierwsza była w Moskwie. Kolejne w Armenii, a później także w Grecji.
Rozumiem, że początkowa Pana twórczość to było hobby. Później zaczął Pan jednak doskonalić swoją technikę…
Tak. Długo myślałem o swojej technice, jak to robić. Eksperymentowałem z różnymi metalami. Doszedłem do takiego stopu,
który zawiera srebro. Wadą srebra jest to, że samo szybko czernieje. Dlatego musiałem połączyć je z innym metalem. Wtedy tworzyłem już na zamówienie - wykonywałem nagrody dla filmowców, reżyserów, na festiwale filmowe.
To wykonywanie obrazów czy statuetek stało się swoistym przedłużeniem reżyserii.
Skąd Pan czerpie tematy do swojej twórczości?
Przede wszystkim z życia, ale także z historii, filozofii, ż życia wielkich ludzi. Kiedy reżyserowałem "Króla Leara" w teatrze, to później, pod wpływem tej sztuki, wykonałem obraz "Król Lear", który mam do dziś. Kiedy odwiedził nas Kwaśniewski, dałem mu
w prezencie obraz pod tytułem "Lider". Jego wymowa wskazuje na rozwiązanie wszystkich problemów.
W jaki sposób Pan znalazł się w Polsce?
Sejm polski w pewnym momencie podjął akcję, która skierowana była do wszystkich ludzi mieszkających za granicami wschodnimi. Jeśli udowodnią oni polskie korzenie, mogą przenieść się do Polski. Rodzina brata mojego dziadka pochodzi ze Śląska – mieszkają w Będzinie i Katowicach. Mój dziadek w czasie I wojny światowej dostał się do niewoli tureckiej. W ten sposób trafił do Armenii, gdzie osiadł, założył rodzinę. Mój ojciec już urodził się tam. Nazwisko Gadachik nie jest typowo armeńskim, pochodzi od polskiej formy ‘Gadaczek’. Dzięki mojej pracy filmowej dla Polonii w Armenii wiele osób zna mnie i moje filmy, zarówno tu w Polsce, jak i w Armenii.
Co Pan teraz robi w Polsce?
Jestem na emeryturze, mam 67 lat. Mam teraz sporo czasu na robienie moich obrazów, filmowanie. Część czasu poświęcam też mojej wnuczce, z której jestem dumny – świetnie gra na gitarze. Moja wnuczka także wykonuje prace moją techniką. Są one naprawdę ładne. Moje prace i pieniądze z ich sprzedaży pomagają mi wesprzeć niewielką emeryturę. Można kupić je w galeriach "Czarny Kot" oraz "Nowiny". Wykonałem także 3 obrazy na zamówienie z okazji 800-lecia Raciborza.
RACIBÓRZ 2017r.
Transkrypcja: Małgorzata Sokołowska
Korekta: Bogumiła Jankowska
„W Raciborzu od lat brakowało miejsca, które skupiałoby rodzimych artystów działających
w różnych dziedzinach sztuki. A mamy się kim pochwalić! Rok jubileuszowy stwarza szansę
na zwrócenie uwagi na to co nasze, raciborskie. Z taką inicjatywą w Raciborskim Centrum Kultury pojawił się Marc Bonnetin.
Dał pomysł na gotowy projekt RACIBÓRZ – ART, stworzenie wspólnej,
wirtualnej przestrzeni dla prezentacji artystów. Głównym celem, jak sam wspomina, jest dowartościowanie życia artystycznego i kulturalnego miasta, poprzez stworzenie, dostępnego
dla wszystkich, katalogu internetowego artystów oraz działań artystycznych. Marc
jest Francuzem, mieszkając w naszym mieście zwrócił uwagę na niezwykły, artystyczny potencjał Raciborza.
Oddajemy zatem w ręce francuskiego artysty rodzimą sztukę i rozpoczynamy projekt RACIBÓRZ – ART.“
Joanna Maksym-Benczew